Oczekiwałam porządnej antologii zbrodni lekarzy nazistowskich, a dostałam zaledwie słaby szkic. Eksperymenty z trucizną, bombą zapalającą, sterylizacją i żółtaczką w zasadzie wspomniane. Spodziewałam się więcej szczegółów, więcej zdjęć, więcej wspomnień świadków. Chociaż z tymi szczegółami różnie bywało, np. "Wyjątki z zeznań Władysławy Karolewskiej" (s.145) zawierają bardzo istotne dane osobowe kobiety i jej życiorys. O ile jednak świadectwa świadków dają dobre wejrzenie w zbrodnicze działania niemieckich lekarzy, o tyle relacja autorki o czasie spędzonym w Europie pozostawia wiele do życzenia: poszarpana chronologia, przeskakiwanie między różnymi okresami w przeszłości, wiele powtórzeń - generalnie ciężko się te fragmenty czytało i niewiele one wniosły do całości. Na koniec muszę zwrócić uwagę na kiepską korektę (niestety, nie personalnie, gdyż w stopce nazwiska korektora brak). Dużo błędów interpunkcyjnych, stylistycznych, np. "uzasadniają swoje względzie stanowisko tym, że..." (s. 257), "kierują eksperymentem i są w nim zaangażowani" (s. 258), i szczególnie irytujące: we wodzie, z służby, z skazanych, z wzruszającymi... itp. Najbardziej poruszyła mnie informacja umieszczona w nawiasie na s. 275 "Później wysłałam rachunek do rządu Stanów Zjednoczonych i dostałam zwrot pieniędzy!". Pozostaje mi jedynie zazdrościć rządu, który tak dba o obywateli.